Kto wymyślił tę nazwę? Nie wiem, ale pamiętam książkę o Marii Walewskiej, której losami zachwycałam się jako nastolatka. I oczywiście filmy o niej z Garbo i Tyszkiewicz. Z sentymentu używam nazwiska jako nazwy ciasta, choć skojarzeń nie rozumiem. Było to jedno z ulubionych ciast mojej mamy. Często przygotowywała je na rodzinne uroczystości.
Pani Walewska (pychotka – taka nazwa też funkcjonuje) to ciasto bogate: z kremem budyniowym, powidłami lub dżemem z czarnej porzeczki, bakaliami, bezą na delikatnym kruchym cieście. Złożone – może tak jak pani Walewska.