Moje ulubione ciasto jesienne z kategorii piaskowych, czyli na proszku lub sodzie. Wilgotne, długo utrzymuje świeżość. Można dowolnie dodawać bakalie i przyprawy. Przepis znalazłam na blogu Food Haven czyli Przystanek Jedzenie, kilka lat temu. Z czasem wprowadziłam kilka zmian w tym przepisie, ale sami oceńcie, czy jest wart uwagi.
1. etap przygotowanie purée z dyni z dyni piżmowej lub zwykłej (najlepiej dzień wcześniej)
Dynię kroimy na spore kawałki i wkładamy do pieca na ok. godzinę, żeby się upiekła, można przykryć w trakcie pieczenia srebrną folią. Sprawdzamy, czy jest miękka, jeśli tak, to wyjmujemy i odstawiamy, aż ostygnie. Wykrawamy miąższ i blendujemy. Następnie przekładamy do sitka wyłożonego tetrą lub kawałkiem jakiegoś gęstego bawełnianego materiału, np. ścierki. Odstawiamy na całą noc, żeby dynia odsączyła się z nadmiaru wody.
Następnego dnia odważamy 0,5 kg purée z dyni do ciasta, a z reszty (jeśli zostało sporo) gotujemy zupę lub zamrażamy na zaś.
Ciasto na dwie foremki 25 na 12 cm
Składniki
Mokre:
250 g cukru
4 duże jajka
500 g dyniowego purée
1 szklanka oleju
1 łyżka rumu
100 g rodzynek (waga przed namoczeniem)
Rodzynki odstawiamy do namoczenia w brandy lub rumie dzień wcześniej. Wszystkie składniki oprócz rodzynek miksujemy w dużej misce. Odsączamy rodzynki i dodajemy do masy.
Suche:
420 g mąki
½ łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżeczki sody
¼ łyżeczki soli
2 łyżeczki dobrej przyprawy piernikowej, np. Kamis
½ łyżeczki gałki muszkatołowej
1 ½ łyżeczki cukru waniliowego
75 g dropsów czekoladowych lub posiekanej czekolady deserowej
100 g orzechów włoskich i innych bakalii, jeśli lubicie (u mnie skórka pomarańczowa, daktyle, morele, migdały – razem ok. 150 g)
Oddzielnie mieszamy suche i mokre, a następnie dodajemy do mokrych suche w dwóch porcjach i krótko miksujemy. Pieczemy ok. 70 minut w piecu nagrzanym do 180-200 stopni. Przed wyjęciem dobrze jest się upewnić i sprawdzić patyczkiem, czy ciasto jest upieczone.