Biała czekolada z malinami, czyli lato w pełni

Wciąż ciepło, a na targu wszystkie owoce, o których tylko pomyślisz, więc trzeba korzystać. Lody już nam się trochę znudziły, więc wracamy do pieczenia ciast. Tym razem, tak naprawdę nie napracowałam się, ponieważ nawet nie piekłam biszkoptu, miałam  zamrożony. Jeśli nie macie, z powodzeniem można użyć biszkoptów. Do tego lekki krem z dodatkiem białej czekolady, maliny i galaretka – lato w pełni, mimo iż kasztany już dojrzały i lada moment zaczną spadać.

torcik-biały-malina
Na ciasto ok. 23 cm

cienki biszkopt lub gotowe biszkopty

do nasączenia
1/3 szklanki wywaru z melisy i mięty z dodatkiem cukru i cytryny, ewentualnie z dodatkiem alkoholu

krem
150 g białej czekolady, najlepiej w pastylkach
200 g śmietany kremówki do ubicia
50 g śmietany kremówki do rozpuszczenia żelatyny
50 g mleka do rozpuszczenia czekolady
3 listki* żelatyny po 2 g każdy lub 2 łyżeczki żelatyny w proszku

maliny, umyte i osuszone na ręczniku papierowym
1 galaretka, najlepiej czerwonego koloru, czyli malinowa, truskawkowa lub wiśniowa, polecam Winiary

Najpierw rozpuszczamy galaretkę i odstawiamy do ostudzenia. Pierścień do tortów lub boki tortownicy smarujemy delikatnie oliwą i obsypujemy cukrem pudrem, stukamy o blat, żeby pozbyć się nadmiaru cukru. Dzięki temu gotowe ciasto pięknie odejdzie od formy i zostanie równy brzeg. Tak przygotowaną formę wykładamy biszkoptem lub biszkoptami i nasączamy.

Przygotowujemy krem, czyli najpierw ubijamy 200 g kremówki, ale nie za mocno. Najlepiej do pierwszych śladów na śmietanie. Jeśli kremówka będzie za mocno ubita, trudno będzie ją połączyć z czekoladą. Odstawiamy ubitą kremówkę.
Przygotowujemy sporą miskę, do której wsypujemy czekoladę, i w której potem wymieszamy śmietanę. Podgrzewamy mocno 50 g mleka, dodajemy do czekolady, rozpuszczamy czekoladę na parze lub w mikrofalówce (na niskiej mocy, często mieszamy, żeby czekolada się nie spaliła).
Namaczamy żelatynę, dodajemy mocno podgrzaną kremówkę (50 g), dokładnie mieszamy, jeśli by się jeszcze nie rozpuściła, można wstawić na parę lub do mikrofalówki. Łączymy żelatynę z rozpuszczoną czekoladą, a następnie mieszamy, żeby masa przestygła. Kiedy czekolada będzie już letnia i zacznie lekko gęstnieć, w trzech porcjach dodajemy wcześniej ubitą kremówkę. Delikatnie mieszamy ruchem do środka miski. Wlewamy masę na biszkopt i odstawiamy do lodówki, do schłodzenia.
Kiedy masa zastygnie na tyle, żeby układać owoce, wykładamy maliny, gęsto, jedną obok drugiej (mogą być nawet dwie warstwy, wtedy będziemy potrzebować więcej galaretki do zalania). Zalewamy owoce dobrze wystudzoną, już gęstniejącą galaretką. Wstawiamy ciasto do lodówki przynajmniej na kilka godzin.

*Cukiernicy uważają, że żelatyna w listkach jest najlepsza do deserów czy kremów, ponieważ jest bezsmakowa i bezzapachowa. Żelatynę w listkach najpierw namaczamy w bardzo dużej ilości zimnej wody, odciskamy, a następnie rozpuszczamy, w tym przypadku w gorącym mleku.