Keks Izy

Moje ulubione ciasto bożonarodzeniowe, które przygotowuję raz w roku. Nie mogłam odnaleźć przepisu, wg którego moja Mama każdego roku piekła keks na Święta, a ten dostałam od Izy i keks okazał się pyszny. Bardzo lubię keks za jego ciężki, intensywny smak i ogromną ilość bakalii. A także dlatego, że można go wcześniej upiec. Bo naprawdę: im starszy, tym lepszy. I jak zawsze mówiła moja Mama: keks potrzebuje dużo masła, a tu jest go naprawdę dużo, dzięki czemu ciasto jest wilgotne. A kolejna tajemnica (Izy): wszystkie bakalie całą dobę przed pieczeniem macerujemy w rumie lub brandy – niepowtarzalny aromat, którego nie zastąpią żadne olejki do ciast.

keksIzy

0,5 kg masła
40 dag cukru pudru
8 jajek całych
0,5 kg mąki pszennej
10 dag mąki ziemniaczanej
1 mała paczka proszku do pieczenia, czyli 15–16 g
bakalie, ok. 80 dag (rodzynki, morele, figi, daktyle, suszone śliwki, żurawina, migdały, skórka pomarańczowa, orzechy włoskie) przygotowujemy dobę wcześniej, obieramy, kroimy i zalewamy brandy i rumem lub jakimś koniakiem, w każdym razie mocnym aromatycznym alkoholem, ale tylko na tyle, żeby bakalie były dobrze wilgotne, nie mogą pływać w alkoholu.
W sumie to najbardziej pracochłonna część, ale dzięki temu, że bakalie można przygotować wcześniej, praca nie jest aż tak uciążliwa. Zdecydowanie nie polecam gotowych mieszanek do keksy, które często zawierają kandyzowane owoce, czyli usmażone w cukrze (w grę wchodzi tylko domowa skórka pomarańczowa).

Masło i cukier cierpliwie ucieramy do białości na puch. Powoli dodajemy po jednym jajku, dokładnie ucieramy. Masa może wyglądać, jakby się zwarzyła, ale po dodaniu mąki będzie jednolita. Obie mąki, wcześniej przesiane i wymieszane z proszkiem, również dodajemy stopniowo. Dokładnie wyrabiamy i dodajemy bakalie. Niezastąpiony w tej chwili jest mocny robot z hakiem, ponieważ ciasto jest gęste i trudno je połączyć z bakaliami. Ale trzeba cierpliwie wyrobić, żeby bakalie równo się rozłożyły w cieście. Przekładamy do dwóch keksówek (czyli wysokich i wąskich foremek): krótkiej i długiej, czyli 26 cm i 40 cm, wyłożonych papierem do pieczenia. Pieczemy w piecu nagrzanym do 180 stopni ok. 60 minut. Cierpliwie, ponieważ ciasto jest ciężkie i wymaga czasu. Po jakichś 40 minutach można temperaturę obniżyć do 160 st. Niestety, proces pieczenia to moim zdaniem połowa sukcesu w przygotowaniu wypieków, trudny etap, bo każdy piec inaczej piecze.